Kampania „Zachowaj Trzeźwy Umysł" to realizowana od 2002 roku
ogólnopolska akcja podejmująca problem profilaktyki uzależnień. Jednym z
jej najważniejszych celów jest promowanie konstruktywnych postaw,
zdrowego stylu życia oraz atrakcyjnych dla dzieci i młodzieży zachowań
prospołecznych jako alternatywy wobec wielu patologii, szczególnie picia
alkoholu, zażywania narkotyków oraz stosowania przemocy.
Startujemy z kampanią Zachowaj Trzeźwy Umysł 2012!
Nasz samorząd przystąpił do największej ogólnopolskiej kampanii
profilaktyczno-edukacyjnej Zachowaj Trzeźwy Umysł. Kampanijne zadania w 2012
roku realizują zarówno uczniowie szkół podstawowych, gimnazjów, a także
dorośli, a więc cała społeczność lokalna! W projekcie bierze udział blisko 900
zaangażowanych gmin z całej Polski, podejmując aktywną profilaktykę. Startujemy
już 2 kwietnia w Ogólnopolski Dzień Trzeźwości.
W ramach kampanii Zachowaj Trzeźwy Umysł przygotowano praktyczne zestawy
dotyczące współczesnych zagrożeń, m.in. materiały profilaktyczne – plakaty,
ulotki, dyplomy oraz certyfikaty dla koordynatorów. Ponadto organizatorzy
kampanii stawiają na zaangażowanie uczestników m.in. poprzez kursy edukacyjne
oraz zadania konkursowe z atrakcyjnymi nagrodami.
Pod egidą kampanii ZTU realizowany jest również projekt dla kierowców –
Odpowiedzialny Kierowca 2012 oraz platforma edukacyjna dla nauczycieli –
Akademia Nauczyciela. Najaktywniejsi pełnomocnicy lub lokalni koordynatorzy
kampanii tworzą prestiżową Kapitułę Trzeźwego Umysłu, do której co roku mogą
aspirować nowi członkowie.
Tegoroczna edycja kampanii oscyluje wokół dwóch dużych tematów, są nimi:
asertywność oraz syndrom wyuczonej bezradności. Jako główne cele ZTU 2012 można
wymienić: zwiększenie zaradności dzieci i młodzieży oraz rozwinięcie
umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach życiowych. Zachowaj Trzeźwy
Umysł ma także na celu przeciwdziałanie bierności i bezradności, a przede
wszystkim zmniejszenie dostępności alkoholu dla dzieci i młodzieży.
– Mamy nadzieję, że kampania Zachowaj Trzeźwy Umysł 2012 dostarczy Wam
wielu pozytywnych wrażeń, a młodym ludziom biorącym udział w projekcie
niezapomnianych chwil – podkreśla w imieniu całego zespołu koordynator kampanii
prezes Piotr Adamski.
Z ramienia samorządu kampanię koordynuje Sekretarz Gminy – Maria Michta
WIĘCEJ INFORMACJI W INTERNECIE:
Strona kampanii Zachowaj Trzeźwy Umysł
www.TrzezwyUmysl.pl
Platforma edukacyjna dla nauczycieli:
www.AkademiaNauczyciela.pl
Kampania Odpowiedzialny Kierowca:
www.OdpowiedzialnyKierowca.pl
Przegrana mnie wzmacnia
Nawet do sklepu czasami
podbiegam, bo zapominam, że mógłbym spokojnie podejść – mówi Marcin
Lewandowski, mistrz Europy na 800 metrów i patron sportowy kampanii
Zachowaj Trzeźwy Umysł w 2011 roku.
foto: Tomasz Woźny
W tym roku został pan sportowym patronem 11. edycji kampanii
Zachowaj Trzeźwy Umysł. Czy czuje się pan odpowiedzialny za
propagowanie zdrowego stylu życia wśród młodzieży?
Jestem tylko małym ogniwem w olbrzymim
łańcuchu promującym zdrowy i aktywny styl życia. Jako młody człowiek
chciałbym w ten sposób przyczynić się do szerzenia kultury fizycznej
także wśród moich rówieśników. Sam nic nie zdziałam, ale jeśli pomogę w
ten sposób choć jednej osobie, która być może skończy ze złymi
nawykami, to już będzie mój sukces.
Dlaczego zdecydował się pan wspierać ZTU?
Trzeźwy Umysł ma szczytne cele. To dla
mnie wyjątkowe wyróżnienie, a zarazem motywacja, by zachowywać zasady,
być prawym, dobrym człowiekiem, postępować właściwie i popełniać jak
najmniej błędów. Teraz jeszcze więcej oczu jest zwróconych w moją
stronę. Być może jestem czyimś idolem... Nie mogę też przynieść wstydu
organizatorom takiej świetnej akcji.
Czy w pana życiu autorytety odegrały istotną rolę?
Zdecydowanie tak. Zawsze chciałem być
jak mój idol, naśladować go. Na pewno mi to pomogło, bo dzięki temu
stałem się sportowcem. W postępowaniu wzorowałem się na moim starszym
barcie – Tomaszu, który został moim trenerem. Sportowo chciałem iść
śladami Pawła Czapiewskiego. Teraz także, mimo że jestem starszy i
bardzo zbliżyłem się wynikami do Pawła, to jeszcze mi trochę do niego
brakuje. Chciałbym biegać tak jak on.
Czy bycie jednym z najlepszych biegaczy było od początku pana marzeniem?
Pamiętam, że kiedyś, gdy mówiłem o
swoich sportowych marzeniach, moi rówieśnicy się ze mnie śmiali. Ja
jednak nie bałem się marzyć i nic sobie z tego śmiechu nie robiłem. No i
stało się, jestem sportowcem, urzeczywistniam kolejne marzenia, a tych
których nie udało się zrealizować nie chowam do kieszeni, ale staram
się choć do nich przybliżyć.
Uprawia pan dyscyplinę, w
której nagradzane są indywidualne sukcesy. Z pewnością są takie osoby,
które na co dzień panu pomagają. Komu zawdzięcza pan najwięcej?
Ciężko jest wymienić wszystkich, bo
naprawdę wielu ludzi przyczyniło się do moich sukcesów. Osobą od której
wszystko się zaczęło jest mój trener i brat – Tomasz Lewandowski. To
on opracowuje cały program treningowy, dobiera starty, dba o całe
zaplecze treningowe, marketingowe. To on szukał sponsorów, pisał
wnioski, jeździł na negocjacje. Kiedy mam zawody, organizuje dojazd,
gdy jadę na obóz, on się o wszystko troszczy. Trener dopracowuje i
analizuje moje testy sportowe. To mózg naszego zespołu, a ja jestem
narzędziem. Żyjemy w ścisłej symbiozie, ja bez niego, a on beze mnie nie
bylibyśmy tu i teraz.
Olbrzymią rolę odgrywa także moja
rodzina, dziewczyna, przyjaciele czy asystent trenera od spraw
organizacyjnych Tomasz Jurkowski. Wszyscy oni mnie wspierali, dodawali
otuchy, wierzyli we mnie – to naprawdę najważniejsze na początku drogi
czy w trudnych chwilach, np. po porażkach, w trakcie kontuzji.
Wiem także, że nie byłbym w stanie
realizować treningu, gdyby nie zabezpieczenie finansowe. Pochodzi ono z
wielu źródeł: z Ministerstwa Sportu i Turystyki, z Polskiego Związku
Lekkiej Atletyki, od firm Orlen i Powerade. Swego czasu pomógł mi też
Franciszek Jarecki z Limanowej. W pierwszym etapie mojej przygody
wspierała mnie gmina Police i Zakłady Chemiczne Police.
Czy osiągnięcie wybitnego wyniku wymaga wielkiego poświęcenia? Pana rozkład dnia wygląda nieco inaczej niż większości z nas...
Jeśli chce się osiągnąć sukces, trzeba
wszystko podporządkować tej jednej sprawie, do której się dąży. A
czasami i to nie wystarczy. Często trzeba dać więcej niż to możliwe.
Większość roku spędzam na zagranicznych zgrupowaniach. Gdy jestem na
miejscu w domu, też nie mam za dużo czasu: uczelnia, treningi i dzień
mija. Wolne chwile spędzam z dziewczyną, przyjaciółmi i rodziną. W
ciągu roku blisko 300 dni jestem poza domem; na zgrupowaniu, trenuję 2
lub 3 razy dziennie, do tego dochodzi wiele spraw codziennych, o które
trzeba stale dbać: odnowa biologiczna, odpowiednia dieta, odżywki,
badania krwi i inne medyczne testy, konsultacje, obowiązki wobec
sponsorów.
Sport to dla pana zabawa czy praca?
Na pewno wielka przygoda. Poznaję
mnóstwo nowych miejsc, kultur, ludzi. Uprawianie sportu to świetna
sprawa. Wiem, że gdyby nie sport, nie poznałbym wielu miejsc i
wspaniałych ludzi. Bieganie to wciąż najlepsza zabawa. Ale ta zabawa od
roku daje mi też pieniądze. Stała się zatem pracą, zależy od niej moja
przyszłość... Ważne jest jednak, że nawet gdy będę miał kontuzję lub
słabszy sezon, czyli nie będę wygrywał zawodów i zarabiał, bieganie
wciąż pozostanie zabawą i ulubionym sposobem na spędzanie czasu.
Czy jest pan uzależniony od sportu?
Myślę, że tak [śmiech]. Nawet do
sklepu czasami podbiegam, bo zapominam, że mógłbym spokojnie podejść. I
nawet jak kiedyś skończę z profesjonalnym bieganiem, na pewno będę
robił coś innego sportowego, aktywnego. W biurze na pewno nie wysiedzę
cały dzień [śmiech].
Życie sportowca to ciągłe
zmaganie się ze swymi słabościami. Jak zachęciłby pan młodzież do
podejmowania wysiłku w imię realizacji zaplanowanych celów?
Wszystko czego nauczył mnie sport,
wykorzystuję w dorosłym życiu. Nabyte umiejętności pomagają mi
funkcjonować poza sportem, w pracy, na uczelni, w domu. Trzeba pamiętać
o tym, że nie trenuje się dla trenera czy rodziców, ale dla siebie.
Poza tym warto zdać sobie sprawę, że nie każdy musi być mistrzem. Liczy
się droga przebyta podczas dążenia do mistrzostwa. Ta droga,
uprawianie sportu, to dla mnie największa przygoda, jakiej
doświadczyłem. Kiedy się czegoś takiego posmakuje, trudno jest sobie
wyobrazić życie bez sportu.
Jakie cechy powinien mieć młody sportowiec?
Nie ma na to reguły. Każdy jest inny.
Na pewno trzeba mieć to „coś”. Podstawą jest jednak samodyscyplina i
umiejętność odmawiania kolegom czy przyjemnościom dnia codziennego i
wieku młodzieńczego. A najważniejsza jest chęć i motywacja.
Czy młodzi ludzie mają w Polsce warunki, by spełniać swoje sportowe marzenia?
Zdecydowanie tak. W Polsce są dobre
warunki do uprawiania sportu. Ale jest inny problem: era internetu,
komputerów. Sportowi trzeba naprawdę się poświecić, czasem nawet
cierpieć. Wiele razy pada się na ziemię, rezygnuje z przyjemności na
rzecz treningu itd. Niestety, pewnie dlatego wielu młodych ludzi idzie
na łatwiznę i woli grać na komputerze, zamiast się męczyć i narażać na
porażki.
Życie sportowca składa się ze zwycięstw, ale także z goryczy porażki. Jak sobie pan z tym radzi?
Przegrane w sporcie są równie ważne
jak wygrane. Każda porażka to najlepsza lekcja pokory. Po przegranej
następuje czas na analizę, korektę, optymalizację, więc tak naprawdę
podnosi się jakość treningu, bądź opanowuje nowe umiejętności
rozgrywania zawodów. Każda przegrana motywuje do jeszcze większej
pracy, większego wysiłku. Dla mnie przegrana jest bardzo ważną sprawą i
staram się z niej wyciągnąć wnioski na przyszłość. Przegrana mnie
wzmacnia. W ten sposób przepracowaną klęskę można uznać za zwycięstwo.
Słyszymy nieraz o sportowcach sięgających po środki dopingujące, to ciemna strona sportu. Na ile ważne są zasady fair play dla współczesnych sportowców?
Coraz częściej dochodzi to tego, że
sportowcy sięgają po niedozwolone środki. Dla niektórych nie liczy się
czysta walka ze swoimi słabościami, dążenie do pokonywania barier. Nie
liczy się współzawodnictwo, lecz pogoń za pieniędzmi. To już nie jest
sport, to oszustwo, brak szacunku do innych zawodników. To także w
pewnym sensie kradzież i na pewno przestępstwo. Sportowcy czysto
walczący szanują się właśnie ze względu na rywalizację mistrzów z tymi
najsłabszymi. Każdy sportowiec przecież zostawia tyle samo potu na
treningach, każdy musi poświęcić życie osobiste.
Sport jako antidotum na zagrożenia związane z uzależnieniami, czy to się sprawdza?
Zdecydowanie. Sport wciąga i jak się
go posmakuje, to można się mocno zaangażować. Nieważna jest motywacja, a
te bywają różne: chęć bycia zdrowszym czy chudszym; chęć zaimponowania
dziewczynie lub zostania mistrzem świata czy mistrzem gminy. Ważny
jest trening i poświęcony sportowi czas. Zamiast łazić po ciemnych
ulicach, wybijać szyby, kraść, ćpać itd. jest się na treningu. Zamiast w
weekendy próbować różnych świństw, jedzie się na zawody, poznaje
ludzi, nowe miejsca. A w czasie wakacji gdy jest dużo wolnego czasu,
zamiast wymyślania głupot, wyjeżdża się na zgrupowanie. Mnie w ten
sposób udało się uniknąć presji środowiska, kłopotów z prawem, teraz
nie mam żadnych pokus i problemów.
*Rozmowę przeprowadziło Biuro kampanii Zachowaj Trzeźwy Umysł.
MARCIN LEWANDOWSKI –
patron sportowy ogólnopolskiej kampanii edukacyjno-profilaktycznej
Zachowaj Trzeźwy Umysł. Światowej sławy lekkoatleta. Zaczął trenować w
2002 roku, m.in. za namową Tomasza Lewandowskiego – starszego brata
oraz obecnego trenera sportowca. Pomimo młodego wieku, biegacz urodzony
w Szczecinie (17.06.1987), odniósł bardzo wiele sukcesów. Dotychczas
najbardziej spektakularnym z nich jest tytuł Mistrza Europy w biegu na 800 metrów
zdobyty w 2010 roku w Barcelonie. Marcin Lewandowski, uzyskując czas
1.47,17, stał się pierwszym Polakiem, który otrzymał złoty medal w tej
kategorii. W roku 2006 był mistrzem Polski Juniorów w biegu na 1500m i
800m. Rok później, w wieku 20 lat, wywalczył złoty medal na
Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w Debreczynie.
W
2009 roku doceniony został przez Europejskie Stowarzyszenie
Lekkoatletyczne, które uznało go za trzeciego w Europie zawodnika
plebiscytu na „Wschodzącą Gwiazdę Lekkoatletyczną”.
Kolejny rok przyniósł mu 9 miejsce w europejskim plebiscycie na
Najlepszego Lekkoatletę 2010 roku w Europie oraz tytuł sportowca roku w
Bydgoszczy. W bieżącym roku zdobył w Paryżu srebrny medal Halowych
Mistrzostw Europy.
Marcin Lewandowski to także student Uniwersytetu Szczecińskiego oraz
reprezentant wojskowego klubu SL WKS Zawisza Bydgoszcz (posiada stopień
szeregowca – specjalizacja strzelec). W 2010 roku odznaczony został
przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Złotym Krzyżem Zasługi za wkład w rozwój lekkiej atletyki w Polsce oraz osiągnięcia sportowe.
Więcej informacji na temat Marcina Lewandowskiego, jego osiągnięć,
aktualnych przedsięwzięć, oraz planów na przyszłość, znaleźć można na
stronie internetowej http://marcin-lewandowski.pl